AA Hydro Sorbet

Kremy AA Hydro Sorbet to interesujące produkty z całkiem niezłym składem. Testowałam je przez ostatnie 2 miesiące i myślę, że mogę już powiedzieć co nieco na temat ich działania.
AA Hydro Sorbet – czy to linia idealna?
Drobna uwaga na początek: Mam cerę mieszaną ze wszystkimi typami skóry występującymi na różnych partiach twarzy. W związku z tym bardzo dobrze mogłam ocenić działanie wszystkich kremów.
AA Hydro Sorbet multinawilżenie + odżywienie
Przeznaczenie: cera sucha / bardzo sucha
Partie twarzy: okolice kącików ust, czoło, okolice pod oczami
Krem ma nawilżać i odżywiać, więc to powinnam zauważyć w pierwszej kolejności. W praktyce okazało się, że nawilżenie nie powala, a efektów odżywienia nie zauważyłam wcale. Cera nie była odwodniona, ale spektakularnego nawilżenia nie odczułam.
AA Hydro Sorbet multinawilżenie + matowienie
Przeznaczenie: cera mieszana / tłusta
Partie twarzy: nos i okolice płatków nosa, broda
Nie spodziewałam się, że ten krem zapanuje nad moim łojotokiem. Nie sądziłam jednak, że go jeszcze dodatkowo pogorszy. Po dwóch tygodniach stosowania kremu na nos i okolice płatków nosa były skrajnie przesuszone i podrażnione. Przy płatkach nosa pojawiły się suche skórki, a okolice te stały się wrażliwa i bolesna. Dwa tygodnie używania tego kremu cofnęły całkowicie efekty półrocznego leczenia łojotoku do stanu jeszcze gorszego, niż w momencie diagnozy ŁZS.
Partia tłusta (broda) doświadczyła skrajnego odwodnienia. Na skórze pojawiły się nie tylko suche skórki, ale też zmarszczki przypominające pioruny (czy jak kto woli bardziej poetycko: wyschnięte koryta rzek). Pojawiły się ropne wypryski. Po 2 tygodniach używania tego kremu nie mogłam stosować go dalej w codziennej pielęgnacji. Skóra toleruje go tylko wtedy, gdy użyję go rano, raz na 3-4 dni. Jaki jest sens kupować krem, którego nie można używać codziennie? Odpowiedz sobie na to pytanie.
AA Hydro Sorbet multinawilżenie + energia
Przeznaczenie: cera normalna
Partie twarzy: policzki
Ten krem przypadł mi do gustu najbardziej. Sprawił, że moja cera wydaje się bardziej promienna. Nawilżenia większego również i tutaj nie widzę, ale skóra wygląda zdecydowanie na zdrowszą niż była.
Co mi się w kremach podoba?
Niezaprzeczalnym atutem kremów jest ich zapach oraz opakowanie. Zakochałam się w tych kolorowych słoiczkach.
Co mi się w kremach nie podoba?
- Nie podoba mi się obietnica multinawilżenia, skoro nawet zwykłego nawilżenia uzyskać się nie dało
- Włos mi się jeży na myśl, że zielony krem może wyrządzić aż tyle szkód cerze, do której jest przeznaczony
- Długość składu – Wiadomo, że im dłuższy skład, tym gorszy, więc niestety tutaj wielki minus
- Wszystkie drogocenne składniki występują w składzie po zapychaczach, co świadczy o tym, że kupując krem, kupujemy głównie zapychacze. Drogocenne olejki, które robią najwięcej dobrego są zepchnięte na dalszy plan i wymienione daleko, daleko po zapychaczach
- Aluminium – podejrzewa się je o właściwości rakotwórcze. Kumuluje się w organizmie. Wystarczy, że dość sporą dawkę przyswajamy w antyperspirantach i dezodorantach. Po co jeszcze częstować tym dziadostwem skórę twarzy?
Pozdrawiam Cię serdecznie
