Ta Barbie na szlaku…

Czy każda kobieta w różu to Barbie? Czy kolor ubioru i makijaż to wystarczające powody, by określić ją tym mianem i zaszufladkować jako stonkę? Dziś dość trudny i kontrowersyjny temat o stereotypach w górskim środowisku.
***
Pamiętam to jak dziś. Na jednej ze szkolnych wycieczek, jeszcze w czasach liceum, ktoś się doczepił o to, że pomalowałam usta intensywną, różową pomadką. No bo przecież w góry idziemy, więc po co?
***
Ta uwaga była o tyle ciekawa, że w tamtym czasie malowałam się rzadko i jeszcze nie interesowałam się makijażem na poważnie. Po prostu źle się czułam bez pomalowanych ust, bo od zawsze byłam bardzo blada. Zrobiłam to dla własnego komfortu psychicznego i ktoś surowo mnie ocenił. Długo po tym zdarzeniu zastanawiałam się, co komu do tego jak wyglądam na szlaku. I czy pomalowanie ust to coś złego.
Ten temat jest bardzo śliski. Z jednej strony nic nikomu do tego jak ubiera się ktoś obcy. Z drugiej często starzy, górscy wyjadacze, którzy niejedno już w życiu widzieli z automatu każdą kobietę w makijażu wrzucają do wora stonka.
Gdzie jest granica?
Czy kobieta w makijażu kwalifikuje się do określenia jej stonką? Czy sam fakt, że postanowiła o siebie zadbać jest powodem do traktowania jej jako kolejną, pustą lalę, która poszła w góry cyknąć sobie fotkę na insta? I jeszcze ta różowa czapeczka… Jak my, Polacy, kochamy oceniać innych ludzi!
Rozłóżmy tę turystkę na części pierwsze.
- Obuwie trekkingowe ma? – MA!
- Plecak typowo turystyczny ma? – MA!
- Kijki ma? – MA!
- Profesjonalną dzież turystyczną ma? – MA!
- Kolor ubioru – CZARNY I RÓŻOWY
- Doświadczenie w górach – NIEZNANE
- Cel wędrówki – NIEZNANY
- Inne cechy szczególne – MAKIJAŻ
Czy sam fakt tego, że kobieta ubrała się na różowo i ma makijaż świadczy o tym, że nie ma pojęcia o górskiej turystyce? NIE!
Czy można na podstawie ubioru ocenić jej umiejętności i cel wędrówki? NIE!
Czy możemy z góry założyć, że jest pusta, tylko dlatego, że na swój drugi kolor wybrała róż? NIE!
Nie znamy jej, ale wydajemy wyroki tylko dlatego, że ośmieliła się umalować i ubrać w stereotypowy kolor. Przecież nie ma szpilek na nogach. Nie założyła dżinsów ani trampek. Nie jest ubrana w sukienkę, ani gustowną garsonkę. Ubrała się tak, jak powinno się ubierać na górskie wędrówki, co świadczy o tym, że ma o górach jakieś pojęcie.
Widzimy tylko jej wygląd zewnętrzny, ale nie wiemy dokąd zmierza. To, że idzie w kierunku Morskiego Oka nie znaczy, że zakończy swoją wycieczkę na Rysach, bo chce wrzucić na Instagram selfie z najwyższego polskiego szczytu. Nie możemy założyć również, że swoją podróż zakończy w schronisku na szarlotce. Może idzie na Wrota Chałubińskiego? Już samo to, że idzie na pieszo, a nie podjeżdża pod Morskie Oko konnym powozem to sygnał, że nie jest stonką. Ale Polacy wiedzą lepiej.
BO ONA MA MAKIJAŻ!
Aha.
***
Pozdrawiam Cię serdecznie
