Makeup Revolution Violet Chocolate

Dziś recenzja jednej z ostatnich palet brytyjskiej marki Makeup Revolution. I Heart Revolution Violet Chocolate to paleta inna, niż dotychczasowe czekoladki z MUR – po dłuższej fascynacji burgundami i brązami w końcu doczekałyśmy się palety z fioletowymi i różowymi cieniami.


Violet Chocolate


Paleta zawiera 10 cieni o matowym wykończeniu, 4 satynowe, 3 metaliczne i 1 błyszczący. Nadaje się zarówno do wykonania makijażu dziennego, jak i wieczorowego. Sporym minusem jest brak dwóch podstawowych, matowych cieni – ciepłego ciemniejszego brązu i czerni.

Plusów jednak jest sporo. Cienie wytrzymują wysokie temperatury, więc bez przeszkód można ich używać w upały. Większość z nich ma też intensywne odcienie, które nie bledną w ciągu dnia i nawet po wielu godzinach wyglądają przepięknie. Niewątpliwym plusem jest gama kolorystyczna – do tej pory MUR wypuściło wiele czekoladek, ale były one do siebie bardzo podobne kolorystycznie. Fiolety zdecydowanie wyróżniają tę paletę na tle innych tej marki.

Tak prezentują się swatche (patrz od lewej do prawej, na sucho i na mokro):

I rząd:

Prevailkremowy, matowe wykończenie
Past Time – jasny, brudny fiolet, matowe wykończenie
Levity – szarobrązowy satynowe wykończenie
Conjurebrzoskwiniowy, matowe wykończenie
Idolize – miedziany, matowe wykończenie
Amethyst – duochrom, lawendowy fiolet opalizujący na biało, metaliczne wykończenie

II rząd:

Vitalize – jasnobrązowy, matowe wykończenie
Winebordowy, matowe wykończenie
Revive – brązowy, satynowe wykończenie
Cultivate – ciepły brązowy, satynowe wykończenie
Violaceous – duochrom, fioletowy opalizujący na lawendowy, metaliczne wykończenie
Praise – fioletowy z różowym połyskiem, błyszczące wykończenie

III rząd:

Desired – intensywnie fioletowy, matowe wykończenie
Vaudeville – cynamonowy, matowe wykończenie
Curfew – duochrom, szarofioletowy opalizujący na niebiesko, metaliczne wykończenie
Mulberry – bordowy, matowe wykończenie
Forsaken – fuksja, matowe wykończenie
Expedite – śliwkowy, matowe wykończenie

Najsłabsze ogniwo

Według mnie najsłabszym ogniwem tej palety jest odcień Forsaken – trudniej uzyskać nim intensywność koloru, jaki widzimy w palecie. Reszta cieni nie ma problemów z pigmentacją. Amethyst na zdjęciach przypomina Violaceous, ale w świetle dziennym jest od niego zdecydowanie jaśniejszy i różni się kolorem opalizacji.

To, co chyba jest najważniejsze, to łatwość pracy z cieniami. Nie każdy lubi masełkową, miękką formułę cieni z Makeup Revolution, ale w I Heart Revolution Violet Chocolate jest ona o tyle przyjemna, że nawet początkujący nie będą mieli problemów podczas pracy na tej palecie. Cienie rozcierają się po prostu bajecznie. Makeup Revolution naprawdę ostatnio przykłada się do tworzenia palet – odkąd wypuścili Rose Gold każda kolejna jest lepsza od poprzedniej lub równa jej jakościowo.

Pozdrawiam Cię serdecznie

Może Ci się również spodobać