Jak ogarnąć życie, które stanęło na głowie?

Czy Ty też miałaś kiedyś taki okres, że zastanawiałaś się jak ogarnąć życie? Ja przez to przechodziłam przez ostatni rok. W ciągu niecałych 12 miesięcy dosłownie wszystko stanęło na głowie, a ja musiałam się jakoś poskładać do kupy, by wrócić do blogowania i zaakceptować nową rzeczywistość. Zachorowałam – i nie był to COVID.
Przerwa inna niż wszystkie
Jeśli czytasz mojego bloga od początku to pewnie wiesz, że przynajmniej miesięczna przerwa w pisaniu raz w roku jest dla mnie normalna. W zeszłym roku też się tak zaczęło – postanowiłam wrócić na bloga i… nie wyszło. Przyznaję, że najpierw byłam leniwą bułą, której nie chciało się pisać. Potem jednak próbowałam wrócić, ale mi nie wychodziło – a to wszystko przez to, że posypało mi się zdrowie…
Musiał pani wlecieć owad…
Tak usłyszałam od lekarki, która uratowała mnie po raz pierwszy. W trakcie podróży dostałam mocnej reakcji alergicznej i tylko dzięki pewnej Pani Doktor, która przyjęła mnie po godzinach, wyjazd nie poszedł w diabły. Dostałam leki, alergia przeszła i myślałam, że to koniec.
Jakże się pomyliłam, bo od tego wszystko się zaczęło. Alergia zaczęła mnie męczyć codziennie i to po kilka razy dziennie. Doszłam do etapu, w którym w tydzień używałam opakowanie kropli do oczu, które powinno starczyć mi na miesiąc. I tak się bujałam ze sobą, zastanawiałam się o co chodzi zamiast iść do lekarza. Oszczędzę Ci szczegółów tej alergii, ale delikatnie mówiąc robienie zdjęć kolejnych stylizacji stało się niemożliwe. Więc blog leżał i czekał…
Przecież nie może być gorzej
Ano może. W listopadzie doszedł do tego COVID, a pod koniec grudnia smarkałam dalej, niż widziałam. Myślałam, że to przez proszki do prania, ale to był ślepy trop. Potem podejrzewałam kurz i postanowiłam w końcu skonsultować to z lekarzem. Dostałam skierowanie do alergologa i po miesiącu czekania, po testach, gdy do objawów doszły napady kaszlu, dowiedziałam się, że jestem uczulona na sierść kota. Mało tego – MAM ASTMĘ.
I wtedy świat rozpadł się na kawałki…
Spokojnie, Luna śpi sobie w tej chwili na moich kolanach. W życiu nie oddam tej małej zarazy, która nie daje mi spać po nocach tylko dlatego, że mam alergię. Alergia to mały pikuś, ale po usłyszeniu diagnozy astmy psychika siadła mi totalnie, bo to przecież nieuleczalna choroba i do tego niebezpieczna, bo można umrzeć. Przecież to leki do końca życia. No i jest ten cholerny COVID, przez który prędzej trafię na cmentarz niż do szpitala jeśli zdarzy mi się atak bo służba zdrowia leży i kwiczy, a lekarka nie przepisała mi na taką sytuację inhalatora z lekiem doraźnym. Lekarka w ogóle nic mi nie powiedziała o chorobie, a wiedza zaczerpnięta z Google zrobiła swoje – wpadłam w panikę.
Jak ogarnąć życie?
Musiałam się jakoś pozbierać, ale nie wiedziałam jak. Doszłam w pewnym momencie do wniosku, że jak nie zacznę działać, to nic się nie zmieni. Zaczęłam więc od ułożenia planu działania – co wyeliminować, co zmienić, na co uważać. I potem jakoś poszło samo, choć wciąż uczę się akceptować to choróbsko. Nadal mam trudne dni, w trakcie których nie mam siły wstać z łóżka. Wciąż zmagam się z okropnym zmęczeniem i sennością po mocnych napadach kaszlu, ale już dotarło do mnie, że tak będzie wyglądała moja rzeczywistość. Czasem po prostu będą gorsze dni, a ja muszę je jakoś przetrwać. I tyle. Nie ma co się nad sobą trząść, bo tak już będzie.
Nie poddawaj się i działaj
To jedyne, co możesz zrobić, jeśli wszystko się posypało. Oczywiście, że możesz rozłożyć ręce jak ja i prosić wszystkich dookoła o ojojanie jak ja to robiłam, ale od tego nie zmieni się nic. Masz pełne prawo się załamać, bo gdy życie staje na głowie jest bardzo ciężko i nie każda z nas jest superwoman, która upadnie, otrzepie się i pójdzie dalej.
Ale gdy już przejdziesz przez etap załamki zrób coś – tylko Ty będziesz wiedziała jak ogarnąć swoje życie. Możesz zacząć od pierdół jak ja – swój plan zaczęłam od kombinowania w czym nosić inhalator (i tak zaczęła się u mnie moda na nerki…), a dopiero potem przeszłam do konkretów. Ważne po prostu byś zaczęła od czegokolwiek. Akceptacja rzeczywistości przyjdzie z czasem. Uwierz mi.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
