Jak wyglądają moje burzołowy?

Jak wyglądają moje burzołowy?

Burzołowy kojarzą się z niebezpieczeństwem. Tymczasem to jest tak samo jak z ogniem – nie wsadzasz do niego ręki, tylko podpiekasz kiełbaskę na patyku. Pomimo patyka nadal może Ci prysnąć iskra. I tak samo jest z burzołowami! Przy zachowaniu niezbędnych środków bezpieczeństwa ryzyko szkody jest niewielkie.


Burzołowy – co jak i gdzie?


Niezbędnik gotowy zawsze

Dbam o to, by mieć zawsze naładowany sprzęt. Bo bez sprzętu ani rusz, a wygodniej mimo wszystko śledzić burze analizując kilka ekranów, a nie przełączając aplikacje w telefonie. Z tego względu zawsze, gdy coś się święci, mam gotowe do wzięcia:

  • Telefon
  • Powerbank
  • Canon EOS 70D
  • Canon 24mm  f/2.8 EF-S STM
  • Kabel USB
  • Laptop
  • Zapasowa bateria do aparatu
  • Zapasowa karta pamięci
  • Torebka foliowa

Większość przedmiotów Cię nie zdziwi. Na pewno jednak zastanawiasz się po co mi torebka foliowa. To jedna z najważniejszych rzeczy, jeśli zdecyduję się cykać zdjęcia w niesprzyjających warunkach pogodowych, bo chroni aparat. Ja wiem, że są specjalne foliowe pokrowce na aparaty, ale stara, dobra siata sprawdza się w tym celu najlepiej i kosztuje grosze.

JAK WYGLĄDAJĄ MOJE BURZOŁOWY?

Kiedyś brałam jeszcze statyw, ale obecnie radzę sobie bez niego – zawsze można postawić aparat na dachu samochodu i nie traci się czasu na rozkładanie sprzętu.

Narzędzia online

Na nic samochód i prognoza ogólna, jeśli nie będziesz śledzić sytuacji na bieżąco. A w tym pomagają monitory, radary i zdjęcia satelitarne. Z czego korzystam przed łowami i w ich trakcie?

  • SAT24 – zdjęcia satelitarne aktualizowane co 15min, które pokazują jak przemieszczają się chmury
  • Lightningmaps – mapa pokazująca aktualne wyładowania
  • Monitor Burz – aplikacja mobilna, która pokazuje opady, prognozę i kierunek przemieszczania się burz
  • Polscy Łowcy Burz – Strona poświęcona prognozowaniu burz z dokładnym opisem prognoz i mapkami zagrożeń
  • Radar Burz – Animowana mapa pokazująca przemieszczanie się zjawisk atmosferycznych

Co jeszcze przydaje się do śledzenia burz?

Nie każdemu się to spodoba, co napiszę, ale muszę. Jest to orientacja w terenie. Nie chodzi jednak o znajomość terenu jako taką, a umiejętność wskazania kierunków świata w warunkach, gdy nie świeci słońce. Najłatwiej zrobić to za pomocą map i ułożenia dróg, ale nie zawsze tak się uda. W takich warunkach pozostaje kierowanie się wskazówkami ze szkoły podstawowej – tam gdzie mech na drzewach, tam północ i tak dalej. Takie umiejętności trzeba wyćwiczyć.

JAK WYGLĄDAJĄ MOJE BURZOŁOWY?

Druga przydatna umiejętność, to określenie kierunku burzy i umiejętne rozstawienie się w bezpiecznej odległości. Wbrew pozorom nie jest to proste. Najbardziej spektakularnie jest na przodzie burzy, ale też najbardziej niebezpiecznie. Wjeżdżanie w centrum burzy jest bez sensu, bo deszcz skutecznie zakryje wszystkie widoki. Najbezpieczniej i najlepiej jest ustawić się z tyłu burzy lub z jej boku.

Ruszać się czy odpuścić?

Najważniejsza jest jednak decyzja – czy szukać szczęścia, czy zostać w domu. I to jest jedna wielka loteria, choć wypracowałam już w miarę niezawodny system.

Dwójka! Dwójkę wybierz, panie…

Zanim podejmę decyzję, czy ryzykować porażkę, sprawdzam prognozę na stronie Polskich Łowców Burz. Zazwyczaj nie ruszam się poza województwo, jeśli nie ma 2 stopnia zagrożenia.

Jak wyglądają moje burzołowy?
Źródło: https://lowcyburz.pl

W takiej sytuacji jak najbardziej WARTO ruszyć się z domu. 2 stopień zachodzi na na województwo łódzkie, ale tak naprawdę największa szansa jest w środku strefy. Najlepiej więc kierować się w takiej sytuacji na południe od Warszawy, oczywiście obserwując na bieżąco wszystkie źródła pomocnicze.

Strefa zielona jest dość słaba i to jak loteria. Zazwyczaj nic z tego nie ma. Szczególnie w Łodzi, którą burze najczęściej omijają szerokim łukiem, lub zanikają tuż przed dotarciem do niej.

W terenie…

W terenie są emocje. Z jednej strony wypatrywanie chmur, z drugiej obserwacja radarów, z trzeciej jeszcze obsługa nawigacji i korygowanie trasy. W wariancie solo jest to szalenie trudne. W duecie znacznie lepiej. Im więcej par oczu, tym lepiej. Świetnie mieć burzową ekipę w tym celu, choć im więcej osób, tym trudniej się zorganizować.

Nieprzewidziane efekty

Może się wydawać, że gonienie za burzami ma tylko jeden cel – dopaść burzę. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Czasami wystarczy spektakularny zachód słońca po bardzo słabej burzy, by uznać burzołowy za udane. Są po prostu zupełnie randomowe momenty, które wpływają na ocenę końcową wypadu i niekoniecznie powiązane są z uchwyceniem pioruna. Każdy wypad ma swój klimat. Dla mnie burzołowy to przyjemność – i nie zrezygnuję z niej za żadne skarby świata :)

JAK WYGLĄDAJĄ MOJE BURZOŁOWY?

Pozdrawiam Cię serdecznie,