Jak wyjść z zimowej prokrastynacji?

Zimowej prokrastynacji najłatwiej doświadczysz po świętach. Przez prawie cały grudzień żyjesz zbliżającymi się świętami. W końcu nadchodzą, świętujesz 3 dni i nagle BUM! Skończyły się, a Ty nie potrafisz wrócić do codzienności. Znasz to, prawda?
Jak nie zapaść w zimowy sen?
Ja to znam aż za dobrze. Co roku udaje mi się przygotować do tego okresu z lepszym lub gorszym skutkiem. Na szczęście wypracowałam system, który pomaga mi się wygrzebać z prokrastynacji i w miarę szybko stanąć na nogi.
Zastanów się co zaniedbałaś
Często skupiamy się tylko na jednym zaniedbanym obszarze, nie zauważając innych. Zastanów się co jeszcze zawaliłaś. Będzie to dla Ciebie wskazówka które obszary poprawić i na czym się skupić przez najbliższy tydzień.
W tym roku kompletnie położyłam grudniowe blogowanie. Ale to nie wszystko. Na Instagramie niewiele się działo, relacji ostatnio nie było prawie wcale. Fanpage też płakał. Ciężko wrócić do czegoś, co się miało już poplanowane na najbliższe 2 tygodnie i się to zawaliło, ale nie można się poddawać, bo im dłużej będziesz zwlekała, tym zaległości zrobią się większe.
Czy to był jedyny zaniedbany obszar? No właśnie nie! Rozjechała mi się dieta redukcyjna. Ćwiczyłam mniej regularnie, ale więcej. Chodziłam przez to przemęczona, ale dzięki temu nie popłynęłam w święta i mam tylko nadprogramowe 0,5kg zamiast 5kg. Rzadziej rejestrowałam to, co jem, przez co ciężko mi było panować nad wagą. To jest kolejny obszar do poprawy.
Ostatnie, co zaniedbałam to kot. I nie chodzi mi o codzienne czynności typu karmienie, czy sprzątanie kuwety. Miałam dla Luny mniej czasu, mniej się z nią bawiłam. Przez to zaczęła chodzić smutna i próbowała mnie zaczepiać, pragnąć kontaktu. To jest mój ostatni obszar do poprawienia.
Kup sobie kalendarz
Nic nie pomaga w poprawieniu produktywności tak jak nowy kalendarz. I to taki, który Tobie się podoba. Poszukaj jakiegoś ładnego pod względem graficznym. Mi szczególnie przypadły do gustu kalendarze Albi w formacie B6.
Nowy kalendarz to najlepszy nabytek pod koniec roku i daje niezłego kopa motywacyjnego, pozwalając wyjść z prokrastynacji. Ale wstrzymaj się z planowaniem najbliższych tygodni. Zamiast tego…
Daj sobie 7 dni
Nie od razu Rzym zbudowano, więc się nie napalaj. Słomiany zapał jest najgorszy, bo nie powoduje wytworzenia u Ciebie nawyku. Gdy rzucisz się od razu na głęboką wodę szybko porzucisz wszystkie zadania i nie będziesz chciała do nich wrócić.
Daj sobie tydzień na to by stanąć na nogi. Zadbaj w nim o swój komfort psychiczny i drobne przyjemności. Nie rezygnuj jednak ze stopniowego wdrażania zaniedbanych zadań, ale o tym będzie za sekundę.
Rób wszystko po mału
Masz już ten kalendarz pod ręką, prawda? Jutro jest Sylwester. Zapisz sobie TYLKO JEDNO zadanie na ten dzień. I na Nowy Rok również. Bądź realistką. Jeśli jutro się gdzieś wybierasz nie będziesz miała głowy prawie do niczego, więc branie na siebie 10 różnych zadań nie przyniesie niczego dobrego. Wybierz jedno zadanie, które wiesz, że uda Ci się wykonać. W Nowy Rok podobnie, będziesz być może odchorowywała imprezę. Nie ma sensu brać na siebie zbyt wiele.
W pozostałe dni wyznaczaj sobie jedno zadanie główne i jedno dodatkowe. Skup się na tym, by oba były wykonane, więc rozsądnie podejdź do planowania. Dopiero 7 dnia przystąp do zwiększenia ilości zadań, ale przez kolejny tydzień nie przekraczaj 3 dziennie. Wszystko powoli i stopniowo.
Wspomóż się aplikacją
Nic nie motywuje tak, jak aplikacja wspomagająca. Moim faworytem jest ta aplikacja. Dzięki niej mam wszystko pod kontrolą i na bieżąco odhaczam sobie to, co już wykonałam. Dlaczego nie Todoist lub inna popularna appka?
Nie lubię, gdy zadania mi się wykreślają albo znikają. Lubię widzieć wszystko, co mam do wykonania i dążę do tego, by na dany dzień zrobione było wszystko. Niesamowicie mnie to motywuje, Nie ma to jak dzień na 100% :)
Aplikacja Śledzenie Nawyków Loop pozwala mi śledzić postępy we wdrażaniu rutynowych nawyków i ogarnąć chaos w mojej głowie. No i wyjść z tej przeklętej prokrastynacji też!
Nie odkładaj
Tutaj ponownie pomoże Ci kalendarz papierowy. Nie ma nic bardziej motywującego niż świadomość, że po raz kolejny w kalendarzu musisz przepisać to, co przepisywałaś przez ponad tydzień ręcznie na kolejny dzień, bo nie chciało Ci się czegoś zrobić lub nie zdążyłaś. Ręka boli już od samego myślenia o kolejnej pisaninie.
Pamiętaj, że odkładając coś, wcale to nie zniknie. I tak musisz się tym zająć, a im dłużej to odłożysz, tym trudniej będzie Ci się do tego zabrać. Wiem, co mówię, bo już 2 miesiące odkładam stworzenie newslettera :P
Ciekawe czy zdążę do Nowego Roku?
Pozdrawiam Cię serdecznie
