Majówka 2019 – leniwe podsumowanie

Majówka 2019

Tegoroczna majówka była bardzo długa. Może właśnie dlatego, że nie czułam presji kończącego się czasu wolnego postanowiłam trochę odetchnąć i wrzucić na luz?


Jak wykorzystałam majówkę?


Patyki

Pierwszy dzień majówki był dość pracowity. Wraz z mężem zbieraliśmy gałęzie po przycinaniu drzewek. Była to praca, która przynosi wiele satysfakcji, ale jest bardzo męcząca. Najpierw zbieraliśmy grube gałęzie oraz takie, które są długie i cienkie. Te ostatnie łamaliśmy na pół i ładowaliśmy wraz z grubymi na taczkę, by potem przewieźć je na miejsce docelowe (czyli wielką stertę patyków).

Majówka 2019

Druga część pracy polegała na przerzucaniu widłami pozostałych gałązek na środek alejek pomiędzy rzędami drzewek. Wkrótce skończą w magicznej maszynie, która je rozdrobni na części pierwsze. Wróciliśmy do domu padnięci, trochę podrapani, ale zadowoleni z wykonanej pracy. Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam ;)

Wrocław

W czwartek planowaliśmy jakąś wycieczkę w województwie dolnośląskim. Ponieważ byliśmy wykończeni po pracach w sadzie, postanowiliśmy odwiedzić Wrocław i spróbować się do niego przekonać. Dotychczas bywałam we Wrocławiu tylko przy okazji wycieczek do ZOO, a nigdy nie zajrzałam na stare miasto. W tym roku się to zmieniło.

Majówka 2019

Zamiast do ZOO, poszłam z mężem na rynek główny. Pewnie się na mnie obrazisz, ale… nie czuję klimatu tego miasta. Jest ładne, rośnie w nim bardzo dużo zieleni, ale… Czegoś mi w nim brakuje. Nie potrafię się wczuć w klimat Wrocławia, nie porywa mnie to miasto tak, jak Warszawa, czy Gdańsk. A bardzo bym chciała :( Na dokładkę jeszcze (ponieważ nie mogło obyć się bez dziwnych przygód), winda w Sky Tower próbowała mnie przyciąć. Mam lekkiego siniaka na pamiątkę :P

Zrezygnowani obraliśmy na celownik ruiny zamku w okolicy, którego na miejscu nie znaleźliśmy i Stawy Milickie, które… przejechaliśmy, bo się zagadaliśmy i zorientowaliśmy się o wiele za późno. Odwiedzimy je innym razem. Kusiły nas też Góry Sowie, ale było już bardzo późno. Za to trafiliśmy do miejscowości Piekło, która wbrew nazwie jest bardzo urokliwym i cichym miejscem. Żadnego diabła nie widziałam. I tak minął nam drugi dzień majówki.

Majówka 2019

Lenistwo

3 maja oddałam się słodkiemu lenistwu. Nie wychodziłam z domu i nie przyjmowałam gości. Zamiast tego cały dzień spędziłam na układaniu puzzli i… spaniu. Niby szkoda majówki na spanie, ale… należy mi się. Poprzednie dni były bardzo intensywne ;)

Więcej lenistwa

W sobotę miałam zamiar kontynuować lenistwo, ale coś mnie ruszyło, by odwiedzić rodziców. Zabraliśmy po drodze babcię i na miejscu zrobiliśmy burgery. Spędziliśmy czas bardzo miło. Rozmowa, kawa, sama wiesz. W końcu miałam chwilę by nadrobić brak czasu dla bliskich.

Luna zacieśnia więzy rodzinne

A wczoraj? Wzięliśmy Luniaka do teściów i do cioci. Kicia pozwiedzała oba domy w czasie, gdy my rozmawialiśmy z rodziną. Próbowała zwędzić kurczaka z talerza i kombinowała jak ukraść ciasto, ale jej plany spełzły na niczym. Nie dałam szansy temu małemu złodziejowi ;)

I tak oto spędziłam majówkę. Było spokojniej niż w zeszłym roku, kiedy to jeździłam od Płocka do Torunia, ale za to dzięki odłożeniu ambitniejszych planów podróżniczych na dalszy plan, wypoczęłam. A chyba o to też w majówce chodzi, prawda? ;)

Pozdrawiam Cię serdecznie

Może Ci się również spodobać