Kobo Professional – Pearl Illusion

Dziś recenzja palety Pearl Illusion, stworzonej przez Kobo Professional przy współpracy z Danielem Sobieśniewskim. Paleta ta jest chyba najlepszej jakości ze wszystkich wypuszczonych w tamtym czasie palet Kobo. Ale czy spełnia swoją obietnicę? Przeczytaj recenzję.
Pearl Illusion
Paleta, której nazwa sugeruje, że znajdziemy w niej same perłowe cienie. Jak jest? Troszkę inaczej, albowiem spośród 10 cieni tylko 3 mają perłowe wykończenie, a aż 7 ma wykończenie satynowe. Trochę marnie jak na obiecywane Pearl Illusion, ale co tam. Cienie i tak są jakościowo bardzo dobre ;)
Powtórzę to, co mówiłam przy okazji palety My Favourite Colors: Cienie są bardzo dobrej jakości. Mają suchą konsystencję, ale pomimo tego osypują się w granicach normy. Blendują się zaskakująco dobrze. Niewielką ilością cienia można zbudować całe załamanie. Nie zmieniają koloru w ciągu dnia.
W palecie nie znajdziemy ani jednego matu. Są to typowe, połyskujące cienie, które można wykorzystać zarówno do makijażu ślubnego, jak i wieczorowego. Sporym zaskoczeniem był dla mnie pierwszy, najjaśniejszy kolor w palecie. Nie spodziewałam się limonkowego połysku. Bardzo miłe zaskoczenie, naprawdę.
Kolejną niespodzianką było dla mnie to, że zarówno palcem, jak i pędzlem cienie całkiem dobrze się aplikują. Niektóre cienie nie potrzebują nawet pomocy w postaci mokrej domieszki, żeby wydobyć z nich pełnię blasku.
Tak prezentują się swatche (patrz od lewej do prawej):
I rząd:
40 – beżowy opalizujący na limonkowo, satynowe wykończenie
41 – karmelowy, perłowe wykończenie
42 – miedziany, perłowe wykończenie
43 – bordowy, satynowe wykończenie
44 – brązowo-różowy, satynowe wykończenie
II rząd:
45 – jasny beżowy, satynowe wykończenie
46 – beżowo-różowy, perłowe wykończenie
47 – liliowy, satynowe wykończenie
48 – rudy opalizujący na srebrno, satynowe wykończenie
49 – malinowy, satynowe wykończenie
Plusy palety
-
- pigmentacja
- jakość cieni
- lekkie, płaskie kartonowe opakowanie
- możliwość wymiany wkładów
- magnetyczne zamknięcie
Minusy palety
- brak jasnego, ciepłego, cielistego beżu o matowym wykończeniu
- nie ma czerni o matowym wykończeniu
- brak ciepłego brązu do zbudowania załamania
- mimo nazwy pearl dużo cieni ma satynowe wykończenie
- brak lusterka
Najsłabsze ogniwo
Najbardziej zawiódł mnie numer 47. Zdecydowanie ma najsłabszy błysk ze wszystkich cieni w palecie. Dodatkowo kolor w palecie znacząco odbiega od tego co możemy zaobserwować po nałożeniu na powiekę.
Tak, wiem, że paleta miała być perłowa, ale zdecydowanie brakło mi tu matów. Przez to nie jest to paleta uniwersalna, którą możemy zabrać w podróż bez posiłkowania się dodatkowymi cieniami. Plusem jest na pewno wymienność wkładów, dzięki czemu można sobie najmniej lubiane kolory na matowe wymienić. Czy polecam? Jeśli chcesz zaszaleć – czemu nie? Natomiast jeśli szukasz palety do codziennego makijażu, nie polecę ze względu na kolorystykę. Zdecydowanie bardziej sprawdzi się tutaj paleta Glamour.
A tak wygląda makijaż z wykorzystaniem palety:
Pozdrawiam Cię serdecznie

Kolorki są ładne, ale niestety, brak matów dyskwalifikuje u mnie tę paletę.
Śliczne kolorki cieni :) ale rzeczywiście na dzień raczej nie bardzo