Przecież masz całą szafę takich samych sukienek!

Nadchodzi ten moment kiedy sukienek masz więcej niż miejsca w szafie. Nie pozostaje to niezauważone przez drugą połówkę. Jak sobie z tym radzić?
ZA DUŻO SUKIENEK? NO NIE!
Potęga argumentów
Nie ma lepszej broni niż rozmowa z partnerem. Każdy wyłoży swoje racje i dojdziemy do consensusu. Jakich argumentów możesz użyć by przekonać partnera, że tak po prostu musi być i do szafy pełnej sukienek musi się po prostu przyzwyczaić?
Kupuję jedno ubranie zamiast dwóch…
Kwestie ekonomiczne najlepiej docierają do mężczyzn. Zawsze możesz zasugerować, że bluzki, spodnie i spódnice też do tanich nie należą, a musisz ich mieć więcej niż sukienek. Pieniądze zawsze działają!
… I dzięki temu krócej chodzimy po zakupach!
Drugi argument również jest skuteczny. Nie ma dla faceta gorszej mordęgi niż ciąganie go po zakupach! Im krócej trwają, tym lepiej. Z tego względu zawsze możesz powiedzieć, że oszczędzasz mu mnóstwo czasu, bo nie wchodzisz trzeci raz do tego samego sklepu w tym samym dniu, szukając pasującej bluzki do kupionej wcześniej spódnicy. A jeśli chcesz kupić więcej, tym silniejszy jest ten argument ;)
W czymś muszę chodzić
Przecież nie będziesz nosić worka na ziemniaki, albo poszewki na poduszkę jak Zgredek. Chodzisz w tym, co masz, a ubrania się nie kurzą. Przecież Italian Chic zakłada noszenie wszystkiego od razu i dzięki temu żadna sukienka nie zalega w szafie na dłużej niż kilka miesięcy. Nie są to bezsensownie wydane pieniądze, bo na bieżąco korzystasz z kupionych rzeczy.
Rzadziej usłyszysz nie mam się w co ubrać
Tego zdania mężczyźni nie znoszą, szczególnie gdy widzą ledwo zamykającą się szafę. Sukienki ograniczają ten problem, bo musisz do nich tylko dobrać odpowiednie dodatki. Nie musisz zastanawiać się jeszcze czy dół pasuje do góry. Najlepsze są najprostsze rozwiązania, a sukienki na pewno nimi są.
W sukienkach krócej się szykuję
Bo nie musisz zastanawiać się co założyć do czego. Odpadają nerwy i stracony czas na staniu przed szafą. Zamiast trzech godzin szykujesz się do wyjścia w godzinę.
W sukienkach czuję się kobieco i atrakcyjnie
Kwestie Twojego samopoczucia są ważne dla Twojego mężczyzny. Jeśli dodasz jeszcze, że chcesz być atrakcyjna tylko dla niego, tym bardziej ten argument przybierze na sile.
Przecież lubisz jak zakładam sukienki
Kolejne odwołanie do preferencji mężczyzn. To również działa. Może nawet lepiej niż poprzedni argument. Kwestia preferencji to niby kwestia indywidualna, ale nie poznałam jeszcze faceta, któremu nie podobają się kobiety w sukienkach. Jeśli Twój facet nie jest tym jednym na milion, który za sukienkami nie przepada, masz kolejny argument przemawiający za obecnością sukienek w szafie.
Taki jest mój styl
Ten argument jest najsłabszy ze wszystkich. Faceta w sumie nie obchodzi co masz na sobie, o ile wyglądasz ładnie. Niektórzy nie odróżniają spódnicy od sukienki, co nam, kobietom nie mieści się w głowie. Mężczyźni nie rozróżniają stylów tak jak kobieta. Nie interesuje ich czy coś jest Italian Chic, czy może French Chic. Na bardziej wrażliwych może to podziałać, ale na przeciętnego faceta niekoniecznie.
A jeśli to nie podziała…?
Jeśli nie osiągniecie kompromisu pozostaje Ci tylko jedno rozwiązanie.
Przejrzeć sukienki…
Wyciągnąć z szafy te, z którymi chcesz się pożegnać. Będzie to bolało, bo do niektórych masz jakieś sentymenty, inne pragniesz zostawić, bo przecież kiedyś na pewno schudniesz… Musisz to wszystko odłożyć na bok. Czystki w szafie czas zacząć! A potem iść z nimi do faceta, pokazać mu je, powiedzieć, że się z nimi żegnasz, bo są za ciasne / luźne / stare / zniszczone i że to jest czas by…
Zrobić miejsce na nowe!
Tak, to jest ostatni argument o równie silnej mocy co pierwszy. Znowu kwestie ekonomiczne. Żaden facet tego nie oleje, bo jeśli zrobisz czystki w szafie znowu trzeba będzie iść z Tobą na zakupy. Znowu straci czas, wynudzi się jak diabli, a jego portfel będzie płakał rzewnymi łzami. Większość mężczyzn dla świętego spokoju przestanie marudzić i wygrasz batalię o sukienki!
Pozdrawiam Cię serdecznie
